"Wisłok" KW - LKS CISY
1- 2
Bramki: 2x K. Balawajder
W kolejne mroźne i deszczowe południe przyszło nam stoczyć bój o ligowe punkty, tym razem w Krościenku Wyżnym z miejscowym "Wisłokiem". Wiedzieliśmy, że będzie to ciężka dla nas przeprawa, na grząskim i błotnistym boisku piłka płatała figle a rywale grali bardzo twardo. Nasi zawodnicy jednak nie dawali za wygraną i z wielką wolą walki i charyzmą nie odpuszczali rywalowi ani na krok. Chociaż kontrolowaliśmy przebieg spotkania to mecz i tak dostarczył nam sporo emocji i nerwów co nie miara. Ostatecznie wygrywamy spotkanie na boisku "Wisłoka" i komplet oczek jedzie do domu.
Od początku spotkania walka toczyła się głównie w środkowej części boiska, błotnista murawa nie pozwoliła zbytnio zawodnikom na rozgrywanie dokładnych i składnych akcji. Nasze początkowe ataki przypominały bicie głową w mur, coś próbowaliśmy stworzyć jednak brakowało przysłowiowej kropki nad "i". Nie miałem nigdy w zwyczaju pisać o poziomie sędziowania, jednak jest on coraz bardziej fatalny, co z resztą piszą także inne kluby. "Pan" sędzia w tym dniu chciał być głównym aktorem tego spotkania, trzeba szczerze przyznać, że mylił się w obydwie strony a później już sam stracił panowanie nad meczem. Szczególnie w pierwszej odsłonie spotkania. Wiadomo, prawda jest jak dup... i każdy ma swoją, jednak kto był na meczu to widział. Ok, mało ważne, historia. Na pierwszą bramkę czekamy do około 30 minuty spotkania, kiedy to otrzymujemy rzut wolny z okolicy 25 metra, do piłki podchodzi K. Balawajder i oddaje piekielnie mocny, soczysty strzał z prostego podbicia. Piłka jeszcze po delikatnym rykoszecie wpada tuż przy słupku obok bezradnego bramkarza. TAK !!! 0-1 !!! Gospodarze próbowali gry z kontry, jednak w tym dniu dobrze dysponowana nasza formacja defensywna raz za razem rozbijała ataki przeciwnika. W pierwszej odsłonie zespół z KW praktycznie bardzo nie zagroził naszej bramce. Natomiast my zanotowaliśmy kilka ciekawych akcji. W samej końcówce spotkania, sędzia powinien podyktować rzut karny po faulu na Wojtowiczu, gdzie został ewidentnie "wycięty" od tyłu ale arbiter niczego się nie dopatrzył a Grzesiek już nie dokończył pierwszej połowy.
Druga połowa zaczyna się nieco nerwowo. Zespół "Wisłoka" nie mając nic do stracenia rzucił się do odrabiania strat i na nasze nieszczęście po jednej z kontr zdobywa bramkę. Początkowo po strzale głową piłka odbija się od poprzeczki po czym dopada do niej napastnik miejscowych i zdobywa bramkę. Niestety 1-1. Chociaż nic nie zapowiadało takiego przebiegu. Nasz zespół podrażniony obrotem spraw jeszcze bardziej przycisnął rywala by zdobyć kolejną bramkę. Swoich sił próbowali: Półchłopek, Kuś czy Kasprzyk jednak ich strzały były nie celne. Dogodną sytuację miał tez Kaczkowski kiedy to piłka po jego strzale odbiła się od nóg przeciwnika i o centymetry ominęła słupek bramki miejscowych. Kilka chwil później w pole karne wpada Kuś i zostaje faulowany, tym razem sędzia nie popełnia błędu i pokazuje na "wapno". Do piłki podchodzi K. Balawajder i strzałem przy słupku umieszcza futbolówkę w siatce. Tym samym podwyższa prowadzenie na 1-2 i jak się później okazało zdobywa zwycięską bramkę dla swojego zespołu! Chwila oddechu, do końca spotkania to my dyktowaliśmy warunki gry i nie dopuszczaliśmy by rywal ponownie zrobił nam krzywdę. Mieliśmy jeszcze dogodne sytuacje do podwyższenia. Najlepsze z nich miał dwukrotnie Borkowski po rzutach rożnych, najpierw piłka po ładnym strzale stempluje słupek a później po strzale głową minimalnie mija bramkę gospodarzy. W samej końcówce swoją bramkę mógł zdobyć także Sługocki, jednak w pojedynku sam na sam górą był bramkarz. Do końca spotkania wynik nie uległ już zmianie i nasz team zdobywa kolejny raz komplet cennych oczek do ligowej hierarchii.
Podsumowując: Zagraliśmy dobre zawody, kolejny raz chwała zawodnikom za to, że zostawili mnóstwo zdrowia na boisku. Pokazaliśmy charakter i wolę walki, chociaż momentami nie szło tak jak powinno to wyszliśmy z tego boju zwycięsko i wracamy do Jabłonicy z tarczą. Ten mecz przechodzi do historii, teraz skupiamy się na kolejnym spotkaniu. Chyba nie muszę nikomu przypominać, ze w najbliższą niedzielę do Jabłonicy zawita rywal zza miedzy a mianowicie "Iskra" Iskrzynia. Na takie spotkania czeka się całą rundę, takie mecze elektryzują kibiców. Zapewne obejrzymy mnóstwo walki jak na derby przystało. Także panowie mobilizacja 110% i w pełni skupiamy się na najbliższym meczu. Trzymajcie się !!! Do niedzieli.